Dlaczego w dzisiejszym świecie ludzie są tak często nieszczęśliwi?

To pytanie i próba odpowiedzi na nie, było pierwszym z problemów postawionych przez pana Pulikowskiego. (Ten tekst ma być jak najbardziej wiernym przekazem tego, co mówił pan Pulikowski; może nie są to dosłownie przytoczone słowa, ale sens jest raczej zachowany). Przyczyn według niego jest kilka...

„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: meżczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną…” (Rdz 1, 26-28)

Dlaczego w dzisiejszym świecie ludzie są tak często nieszczęśliwi?

To pytanie i próba odpowiedzi na nie, było pierwszym z problemów postawionych przez pana Pulikowskiego. (Ten tekst ma być jak najbardziej wiernym przekazem tego, co mówił pan Pulikowski; może nie są to dosłownie przytoczone słowa, ale sens jest raczej zachowany).Przyczyn według niego jest kilka:

Są w świecie siły, które celowo i bardzo świadomie wykorzystują słabość człowieka i wpychają go w nałogi.

Jeśli nie wiadomo, o co chodzi w świecie dorosłych, to chodzi zawsze o pieniądze. Pieniądze i wysokodochodowe ideologie z nimi związane. Pornografia, antykoncepcja, aborcja, prostytucja to aktualnie drugie - po narkotykach - źródła dochodów mafijnych. Osoby i instytucje tym się zajmujące doskonale wiedzą jak trafić do odpowiednich odbiorców. System ten działa tak sprawnie, że już małe dzieci wpadają w pułapkęi zaczyna się ich stopniowa degradacja. Tak na prawdę, gdyby nie było na to zapotrzebowania, gdyby każdy mąż i każda żona na świecie (i każdy człowiek) byliby uczciwi, wierni i jeszcze do tego kochaliby dzieci, cały ten przemysł bardzo szybko by upadł.

Dzisiejszy człowiek wierzy, że jego los jest zdeterminowany, że i tak nie ma wyboru w wyborze swojej drogi, więc po co się wysilać? A jak nie trzeba się wysilać, to bardzo szybko wpada się w nałogi myśląc, że jest się szczęśliwym (bo można robić co chce, zachowywać się jak się chce, myśleć jak się chce). To jest właśnie geniusz zniewolenia: niewolnik wierzy, że jest wolny.

Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że są rozbici, zdezintegrowani; nie podejmują wysiłku samowychowania.

Dzisiejszym światem rządzi poprawność polityczna, nie wolno mieć swoich poglądów, należy się podporządkować, powtarzać utarte slogany. Sztandarowym przykładem tego, jest problem homoseksualizmu. Na potrzeby świata i „biznesu” został on wycofany z listy chorób, podczas gdy jest on chorobą, która można i trzeba leczyć, a nie usprawiedliwiać i uważać za normalność. Jaka to jest prawomocność, pozwalająca choremu na coś, co jego chorobę pogłębia, a nie pomaga mu z niej wyjść? To właśnie jest próba legalizacji związków homoseksualnych. Jedyną okolicznością pozwalającą na współżycie seksualne jest małżeństwo, gdy mąż i żona są przygotowani na przyjęcie dziecka. W każdym innym wypadku niszczy ono osoby i więzi. Oczywiście związki homoseksualne nie mają przyszłości - jako jednopokoleniowe. Jest to kolejna fanaberia napędzana dla pieniędzy.

Człowiekowi brakuje koncepcji świata.

Ludzie idą za fałszywymi wizjami szczęścia. Ich oczekiwania co do niego są niestety „nieszczęściodajne”. Poszukiwane szczęście w wydaniu dzisiejszego świata ma być: łatwe, przyjemne, wygodne, bez wysiłku. Ludziom wmawia się - fałszywie - że jak coś zrobi się samo, to na pewno przyniesie ze sobą szczęście. Każdy myślący człowiek wie, że tak absolutnie nie jest! Szczęście osiąga się wtedy, gdy do czegoś można dojść samemu. Wszyscy pamiętamy nasze pierwsze zarobione pieniądze, zanim zostały wydane, czekały na rozwiązanie dylematu: co z nimi zrobić?! Na co przeznaczyć? Czy pierwszy sukces nie smakuje zupełnie inaczej?… Młodym parom tuż po ślubie, powinno się życzyć nie wszystkiego „naj”, ale WIELU TRUDNOŚCI, które wspólnie pokonywane będą umacniały więź, czyniąc ją w końcu nierozerwalną. Wielkim błędem rodziców jest zbieranie wszelkich „pyłków” spod stóp młodych. Owszem, pomoc jest potrzebna, ale rozwiązywanie za nich wszelkich trudności jest dla nich ogromną krzywdą.

Ludzie nie używają rozumu i nie kształtują woli.

Rozum (dar do obrony przed manipulacją, zniewoleniem) i wola to dwa najważniejsze narzędzia, pozwalające być wolnym i szczęśliwym. W czasach, gdzie wszędzie wokół spotykamy się z kłamstwem, komu wierzyć? Jakie książki czytać? Gdzie szukać autorytetów? Należy zwracać uwagę na nazwiska, znane, ulokowane w pewnych środowiskach, uczciwe, wiarygodne.

Najbardziej wiarygodnym „pismem” jest instrukcja obsługi. Przecież producent to ten, który najlepiej zna swój produkt, zabiega, żeby działał dobrze; to jest gwarancja uczciwości i wiarygodności, a co za tym idzie - kompetencji.

Nam została dana taka instrukcja obsługi: „BĘDZIESZ MIŁOWAŁ”, rozwinięta przez Producenta na 10 punktów - żyjąc zgodnie z nią będziesz sobą, będziesz szczęśliwy. Producent wie, co dla nas dobre, dlatego tak a nie inaczej wygląda ta instrukcja. Nie ma tam przypadkowych punktów.

CZYSTOŚĆ - jest tym, do czego człowiek został stworzony i przeznaczony. Człowiek ma MATKOWAĆ i OJCOWAĆ i ma być w tym wierny (czysty) do końca. Wtedy i tylko wtedy będzie szczęśliwy.

To jest właśnie przepis na szczęście: czcij, nie zabijaj, itd.; są to wskazówki, idź według nich (nie musisz rozumieć, dlaczego?) a dobrze na tym wyjdziesz.

Socjologowie zapytali młodych ludzi, co wpłynęło najbardziej na kształt ich osobowości. Najczęściej była wymieniana telewizja, potem rówieśnicy, dopiero za nimi rodzina i na końcu kasety wideo, gry komputerowe. Dla młodych planujących założenie rodziny powinno być to przestrogą, że nie wystarczy być tylko przyzwoitym człowiekiem,by dobrze wychować swoje dzieci; mogą być one nam wykradzione przez telewizję, rówieśników, trzeba mieć strategię ocalenia ich przed tym.

Szukanie szczęściaPo pierwsze: bardziej być a nie bardziej mieć!

Po drugie: w relacjach najważniejsza jest miłość.Czym ona jest? Są tacy, którzy ją definiując, tak naprawdę głoszą ideologie sprzeczne z miłością. Zakładają, że prawo do szczęścia jest równoznaczne za spełnianiem swoich zachcianek, zdobywaniem, odbijaniem (np. małżonków). Odbijanie komuś małżonka jest próbą poprawienia sobie nastroju; „jak mi się to uda, mogę być z siebie dumna/ny”. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że robią to po to, by lepiej się poczuć.

Kiedyś - w imię najzwyklejszej solidarności - normalna kobieta nie zawracała głowy facetowi z żoną, i na odwrót. A dzisiejszy świat? Co nam pokazuje? W każdym filmie niewierność jest najważniejsza, ale ten drugi mąż jest zawsze lepszy, z nim to dopiero zaczyna się prawdziwe życie. Tak samo jest w świecie artystycznym, tak chętnie obserwowanym… I w prostych ludziach kształtują się takie postawy, które widzą na szklanym ekranie jako wzorzec. A potem dziwimy się rozwodom.

Wracamy do tego, czym jest miłość. Wiemy już, że skrajnym indywidualizmem ( że to JA mam przecież prawo do szczęścia ) nie jest na pewno. Miłość jest więc troską o drugiego człowieka (sprzeczne z indywidualizmem?), złożeniem siebie na jej (miłości) ofiarę.

Dlaczego więc miłość się „sypie”?

5 terenów kluczowych dla relacji mężczyzna-kobieta:

1. Niezdolność do miłości + egoizm

W sytuacji, gdy do relacji mężczyzny i kobiety, małżeństwa wchodzi egoizm, troska tylko o to by mi było dobrze, męczą się oni razem do śmierci lub kończy się to rozwodem.

2. Różnice między kobietami i mężczyznami

Świat nas mami, że kobiety i mężczyźni są w stanie się we wszystkim wymieniać, że są tacy sami, że powinno być równouprawnienie we wszystkim (żona przynosząca węgiel z piwnicy, pilot zamieniony miejscem ze stewardessą, mężczyzna jako przedszkolanka), gdy tymczasem każde z nich stworzone jest do innych zadań, celów. I trzeba zdawać sobie z tego sprawę. Podobnie jest ze współżyciem, kobieta i mężczyzna są w tej sferze zupełnie różni, nieświadomość tego (i zranienia wynikające z niej) to pierwszy powód rozwodów.

3. Poczucie niedowartościowania, niedocenienia

Mężczyzna powinien słyszeć od swej żony słowa pochwały, docenienia. Podobnie kobieta, gdy zajmuje się dziećmi, wszelkimi pracami domowymi a od męża słyszy tylko pretensje, że nic nie jest zrobione, że co właściwie ona robi cały dzień… ulega bardzo szybko frustracji. Mądry człowiek podziwia innych.

4. Teściowie (rodzina współmałżonka)

Złe nastawienie wewnętrzne do rodziców małżonka (nawet nieżyjących) może być powodem rozbicia. Ciągłe wypominanie złego domu a nie delikatne likwidowanie skutków i branie ciężarów na siebie, może być tragiczne…

 

5. Totalna nieumiejętność komunikowania się…

… czyli: rozmawiania, wymiany myśli, życzliwego słuchania. Wbrew pozorom to właśnie słuchanie a nie mówienie jest czasami najważniejsze. Zwłaszcza, gdy nie ma jak radzić, samo wysłuchanie może dać bardzo wiele.

Nieumiejętność słuchania jest „gwoździem do trumny” złej relacji, powoduje ataki, poniżania, zranienia. Trzeba się uczyć komunikacji. Samo słowo wywodzi się od ‘communio’ (jedność). Uczenie się komunikacji to budowanie jedności, wystarczy odrobina dobrej woli. Mąż powinien słuchać wszystkiego, co jest problemem żony, nawet nie rozumiejąc, dlaczego jest to dla niej takie ważne. Rozmowie musi towarzyszyć szacunek. Wówczas możliwa jest komunia.

Jan Paweł II pisał, że komunia małżeńska powinna być wzorowana na komunii Osób Boskich. Tak samo jak ona: niepojęta, niezgłębiona; trzeba się do niej zbliżać (choć to nieosiągalne), stawać się lepszymi dzięki sobie nawzajem.

Właściwie… gdyby wszystkie małżeństwa stosowały się do tylko jednej zasady, według słów św. Pawła: „niech nie zachodzi słońce nad zagniewaniem waszym”… nie byłoby rozwodów.

PŁCIOWOŚć i relacje damsko-męskie.

„…bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną…” Co te słowa znaczą? Na pewno dla kobiety i mężczyzny zupełnie co innego!

„CZYNIĆ ZIEMIĘ PODDANĄ” - dla kobiety oznacza to kontakt z człowiekiem, szerzenie miłości, obdarzanie nią innych. Mężczyzna - ma zajmować się tym, co na zewnątrz, zarządzać światem, pilnować, by zmierzał on w dobrym kierunku.

„ROZMNAŻAJCIE SIĘ” - dla kobiety to przykaz matkowania (szerzenia miłości), dla mężczyzny ojcowania (brania odpowiedzialności). Nie znaczy to oczywiście,że na odwrót są z tego zwolnieni, że odpowiedzialność nie obowiązuje kobiet a miłość mężczyzn!

Kobieta i mężczyzna przez swoją płciowość są zdolni, powołani do zrodzenia życia,do stworzenia klimatu jego wzrostu; jeśli małżeństwo nie chce mieć dzieci (nie: nie może), to znaczy, że nie są w pełni kobietą i mężczyzną.

Seksualność jest oczywiście doskonałym terenem do rozwoju interesów mafijnych. Wprowadzając w tę sferę bałagan, nieład, można naprawdę mocno zaszkodzić człowiekowi, jednocześnie czerpiąc z tego ogromne korzyści. W jaki sposób zajmującym się „tym” osobom się to udaje? Zaczyna się już od szkół: dzieci uczą się ile węgla, gdzie i kiedy było wydobywane, a brakuje im szczątków choćby elementarnej wiedzy o człowieku. Dlaczego? Byśmy nie byli odporni na mafijną manipulację. A jest to naprawdę zorganizowana przestępczość: mają ci ludzie swoich fachowców, psychologów, którzy doskonale wiedzą, w jaki sposób oddziaływać na człowieka, żeby najwięcej na nim zarobić.

Jesteśmy pozbawieni wiedzy pozwalającej przed tym wszystkim się skutecznie bronić. Chodzi o fakt, że człowiek NIE MA wrodzonych zachowań płciowych! ( Owszem, w okresie dojrzewania zaczynamy się interesować płcią przeciwną, „budzimy się”, żeby móc się ku sobie skierować (jest to dobre i całkowicie normalne ), ale nie ma w nas żadnego kodu, który miałby od razu prowadzić do zbliżenia). Zwierzątka mają wkodowane reakcje popędowe, zawsze objawia się to w ten sam sposób. A człowiek ma na w tej płaszczyźnie pole do twórczości. Jest to charakterystyczne dla danej pary, każda jest najlepsza dla siebie (bo jedyna!); nie trzeba tu żadnego porównywania do fałszywych wzorców pornograficznych, które próbują nam zakodować jednie słuszną wiedzę, taką by nie służyła trwałym związkom… Człowiek nieświadomy tego, przykłada do tych fałszerstw swoje marzenia. Twierdzenie, że człowiek jest zdeterminowany swoją biologicznością jest najbardziej krzywdzącym mitem.

A czym jest MIT? Jest to fałszywa konstrukcja z prawdziwych klocków. Wynik zawsze jest fałszywy. Każdy z nas widział złoto. Każdy z nas widział także górę. W związku, z tym potrafimy sobie wyobrazić górę ze złota. Ale co z tego, jeśli możemy ją sobie wyobrazić i zaczynamy w nią wierzyć, skoro nie ma czegoś takiego jak góra ze złota. Niestety, niektórzy ludzie podporządkowują takim wizjom sferę płciowości; dążą do tego, co nierealne, wchodząc w liczne związki i szukają tego, czego nie ma.

Kilka mitów związanych ze sferą płciowości

1. Dopasowanie seksualne

Rozpad więzi seksualnej niemal zawsze jest elementem towarzyszącym rozwodowi. Wniosek z tego taki: musisz sprawdzić przed ślubem, czy z partnerem pasujecie do siebie we współżyciu, bo lepiej sprawdzić, niż potem całe życie się męczyć. - Mit!

Bóg nie pomylił się dając człowiekowi szóste przykazanie. Skoro takie ustanowił, musi być ono dla nas dobre. Na czym polega fałszerstwo? Człowiek ma wymiar cielesny, ale nie jest przecież tylko ciałem - człowiek to także psychika i duchowość; wszystko odbywa się w tych trzech wymiarach. Twórcy tego mitu próbują nas przekonać, że człowiek ma tylko i wyłącznie wymiar cielesny.

Dopasowanie cielesne? Pod tym względem każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety. Dopasowanie psychiczne? Żaden mężczyzna nie pasuje do żadnej kobiety. Jest to proces trwający, postępujący całe lata, do śmierci.

Dzisiejszy świat mówi, że czystość jest już nieaktualna, nieatrakcyjna? Nie ma nic bardziej atrakcyjnego niż czystość; do tego zostaliśmy stworzeni, powołani. Człowiek wolny, dojrzały może wybrać swoją drogę życia. Niezależnie od tego czy będzie to małżeństwo czy kapłaństwo czystość jest niezmiennie fascynująca. Czysty to znaczy wolny od nałogów. Czystość nie kończy się ze ślubem! Do czystości małżeńskiej należy współżycie, odmawianie go jest grzechem (ale oczywiście współżycie musi odbywać się w dogodnych warunkach).

2. Spontaniczność

Rozumne uporządkowanie sfery płciowości jest zagrożeniem dla „interesu”. Rozum i wola (właściwie używane) powodują, że człowiek jest mniej podatny na podszepty świata. Obecnie bardzo mocno są szykanowane metody Naturalnego Planowania Rodziny. Bo co to za logika: jak się chce, to nie można, jak się nie chce, to trzeba. Najlepsza jest spontaniczność! Kolejny mit!

Co człowiek robi spontanicznie? Wigilię szykujemy wtedy, gdy mamy na nią ochotę? Wszystkie ważne rzeczy są starannie przygotowywane. Dlaczego w sferze płciowości ma być inaczej? Właśnie czekanie jest największą zaletą metod NPR. Wszystko, co robi się spontanicznie prędzej czy później (a tak naprawdę bardzo szybko) nam powszednieje. Potem następuje degradacja… To właśnie czekanie jest najatrakcyjniejsze, nabiera przez to smaku.

3. Mężczyzna jest ekspertem od seksu

Przyjęła się ogólna opinia, że to mężczyzna ma nadawać ton, kobieta ma siedzieć cicho. Największa pomyłka!

Mężczyzna jest wzrokowcem, reaguje na bodźce, szybko gotowy jest do działania tak samo szybko emocje opadają. A dla kobiety szybko to najgorzej jak może być.

Mężczyzna nie ma pojęcia o tym, co dotyczy kobiety w sferze seksualnej, a tymczasem uczyniono go ekspertem także od pobudzania (nawet w szkołach uczy się tego młodych chłopców). Kolejnym mitem jest oczekiwanie orgazmu i spisywanie współżycia na straty, jeśli go nie ma. A tak naprawdę nie jest on najważniejszy, a już na pewno nie jest jedynym celem. Dla kobiet, które uwierzyły temu fałszerstwu, orgazm jest miarą jakości współżycia, gdy właściwie on o niczym nie świadczy.

Bez traktowania współżycia jako całości nie unikniemy nieporozumień i będziemy podatni na manipulację. Współżycie to jedność ciała, ale także (a może przede wszystkim) rozmnażanie, przekazywanie życia! Ci, którzy czerpią korzyści z tego „rozdziału”, nigdy nie mówią o fakcie rozmnażania, tak jakby on w ogóle nie istniał. Przyjemność stawiają jako najważniejszą, jedyną wartość współżycia. Trzeba sobie w obliczu tego postawić pytanie: co ważniejsze - przyjemność seksualna czy życie dziecka? Od odpowiedzi na nie zależą losy małżeństwa… Przy skupieniu się tylko na cielesności przyjemność seksualna stale maleje, a jeśli dochodzi do niej duchowość, może ona jednoczyć, zbliżać, przeżycia mogą stawać się coraz piękniejsze.

Dlaczego para, która wybiera płodność jako dar i podporządkowuje mu przyjemność ma szansę na rozwój? Kluczem do zrozumienia tego, jest poznanie istoty lęku. Strach całkowicie blokuje przeżycia kategorii wyższych. Nie ma takiej psychicznej siły, która przy strachu może zwrócić uwagę człowieka na coś innego. Jeśli kobieta współżyje w strachu, ona i jej przeżycia są zablokowane. Lęk o życie dziecka porównywalny jest ze strachem o własne życie. Mężczyzna, jak już wiemy, ma zawężone spojrzenie na seksualność. Kto ma więc o tym pamiętać? Kobieta, ale ta zazwyczaj „siedzi cicho”, boi się powiedzieć o swoich odczuciach.

Przyjemność seksualna

Sama w sobie jest dobra; tylko w momencie, gdy jest jedynym celem przynosi szkodę.

Dokonajmy krótkiej charakterystyki mężczyzny i kobiety w tej sferze. Mężczyzny jako pierwszego, bo z nim sprawa jest prosta i naprawdę niewiele trzeba tu powiedzieć… Mężczyzna zawsze gotowy jest na współżycie, bodźce (najczęściej wzrokowe) pobudzają jego wyobraźnię, jeśli możliwe jest działanie, to po kilku minutach następuje rozładowanie ogromnego napięcia, pozostaje uczucie ulgi, radości, odprężenia. I źle jest, jeśli mężczyzna uwierzy, że tylko o to chodzi. Pozostaje w tym wszystkim jeszcze kobieta… Trzeba zadbać o jej osobę a nie tylko o doznania. Mężczyzna nie ponosi żadnych skutków współżycia, dla niego wszystko dzieje się na zewnątrz. Nie ma dla niego żadnych następstw (w sensie biologicznym, cielesnym oczywiście).

Z kobietą sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana… Kobieta nie może się oderwać, wyzwolić od myśli o skutkach działania, bo to ona będzie je wszystkie ponosić (ciąża, rodzenie, karmienie; kobieta myśli w tym momencie nawet o przyszłości dziecka). Ktoś zapyta, co w takim razie z prostytutkami? Niestety, mają one zniszczony dostęp do samych siebie, więc nie odczuwają tego w ten sposób; normalne kobiety zawsze kojarzą współżycie z możliwością poczęcia dziecka.

Dla kobiety warunki aktu seksualnego nie są absolutnie obojętne! Pierwsze przeżycia stają się automatycznie wzorcem do następnych. Jeśli są piękne, to bardzo dobrze; jeśli przeżywane poza małżeństwem, w lęku (przed dzieckiem), paradoksalnie po ślubie też tak zostanie.

Kobiety muszą odważyć się o tym mówić, a mężczyźni muszą tego wysłuchać, uwierzyć, nawet, gdy nie rozumieją, dlaczego dla niej jest to takie ważne.

Czego kobiety mogą się bać? Wszystkiego…

Lęk racjonalny i irracjonalny

Mogą się bać np. teściowej pod drzwiami; jeśli jest to lęk racjonalny, mężczyzna powinien zająć się tym w odpowiedni sposób;) jeśli kobieta sobie coś „ubzdurała”, mąż także musi zapewnić takie warunki, by kobieta czuła się spokojna… Nie ma dla kobiety różnicy, czy jej lęk jest racjonalny czy nie - strach blokujący przeżycia jest prawdziwy. A mężczyzna nie może tego zlekceważyć.

Lęk psychologiczny

Dotyczy strachu przed tym, że dziecko się pocznie i zostanie bez ojca; że ona i dziecko zostaną skrzywdzeni. W małżeństwie mężczyzna nieustannie musi kobietę zapewniać o tym, że bez znaczenia jest to, co ona zrobi (nawet gdyby zwariowała) on jej nie opuści.

Lęk o samo życie dziecka

Taki lęk przeżywają kobiety nawet w stabilnych związkach, jest to lęk ponadracjonalny; zdjęty może być z kobiety tylko wówczas, gdy rozumem obejmuje się dar płodności,gdy jest się pewnym tego, kiedy dziecko może się począć, a kiedy nie.

Jest jeszcze coś, co określa się mianem: wyższej wrażliwości erotycznej. Jest ona możliwa do osiągnięcia tylko w monogamicznej parze. Ten mężczyzna jest wrażliwy tylko na tę jedną kobietę (i na odwrót), gdy nie ma możliwości porównywania.

Źródło: Proanimator DNE